Moda to chyba najbardziej wyrafinowany sposób na robienie ludzi w balona.
Wmawia się nam, że ‘to już nie jest modne’, choć jeszcze pół roku temu wszyscy nosili to samo.
Najpierw rurki – musisz mieć. Potem szerokie spodnie – rurki są passe. Za chwilę wracają rurki, ale z dziurami. Genialny recykling – tyle że nie ubrań, a mózgu.
I ceny! Rozdarte dżinsy za 600 zł. Kiedyś matka by cię wygoniła z domu z takimi portkami, a dziś influencer mówi, że to hit sezonu. Najlepsze są logotypy. T-shirt wart 20 zł, ale z napisem ‘Gucci’ kosztuje 1200. Ludzie naprawdę płacą za to, żeby być chodzącą reklamą.
Ale moda to nie tylko ubrania. To też kosmetyki. Krem odmładzający o 20 lat. Serio? Jakby to działało, to powinni go sprzedawać w aptekach na receptę, a nie w Sephorze. Ale ludzie kupują, bo łatwiej wierzyć w magiczny krem niż przyznać, że czas i tak wygra.
Moda to religia XXI wieku – różnica jest tylko taka, że zamiast modlić się do Boga, modlisz się do swojej karty kredytowej.