Blichtr płynie z miasta, a mądrość z pustyni.
- uważamy że jestes fascynujący i wszystko co robisz jest bardzo interesujące
- naprawdę? nie miałem pojęcia...
- mam pomysł, mógłbyś zostawiać nam wiadomości na twitterze o wszystkim co robisz w ciągu dnia, dzięki temu czulibyśmy się bardziej związani z naszym przywódcą i bardziej zaangażowani
- mogę spróbować ...
- gdzie jest teraz ten idiota?
- na parkingu, spoko jeszcze nie musimy wyglądać na zapracowanych
- Dzień dobry, czym się zajmujesz?
- Jestem edukatorką grubości, a ty?
- A ja jestem zegarmistrz światła purpurowy.
- Dobra, potem pogadamy, pielęgniarka idzie, CHODU!
To, o czym pisze Lanzon, zostało bez wątpienia spotęgowane przez kulturę narcystyczną. Finalny etap to samotność, odrzucenie, nienawiść do świata, w którym nie można być tylko na własnych warunkach, a zatem odmawia się udziału w kulturze i komunikacji. W konsekwencji inny człowiek staje się balastem, trzeba od niego uciekać, odcinać wszelkimi możliwymi sposobami, gdyż jego podmiotowość domaga się czegoś od mojej, np. czasu i uwagi. W efekcie wszyscy stajemy się mizantropami. Wszak często daje się słyszeć opinię, będącą powodem do dumy, iż „nienawidzę ludzi”. To zrozumiałe, bo jeśli te kontakty stają się trudne i kosztowne, to po co się męczyć? Lepiej zaspokoić potrzebę komunikacji z ludźmi innymi bytami (poza-ludzkimi) niż oni, gdyż to one dostosują się do nas, w tym naszych wyobrażeń.
Kobiety nie chcą do związków mężczyzn jakimi byli, są i będą, mężczyźni nie chcą wiązać się z kobietami, jakimi się stały. Rozjazd jest coraz większy i nic nie zwiastuje zmiany trendu. Co w sumie jest w interesie mężczyzn, bo tego typu relacje są dla nich najbardziej naturalne i korzystne. Nie przeszkadzają w karierze, rozwoju, pasjach, uczestnictwie w społeczności i nie wymagają pogoni za pieniądzem. Co może daje możliwość pracy za mniejsze pieniądze ale lżejszej i bardziej zgodnej z zainteresowaniami. Co czyni mezczyzn bardziej szczęśliwymi, a co w przypadku związku najczesciej trzeba poświęcić. Aby bronić sie przed przegraniem życia, coraz czesciej mężczyźni rezygnują ze zwiazków. Jak ktoś napisał: czy mając 40% szans na to, że samolot ulegnie katastrofie, wsiadłbyś do tego samolotu?
"Bohaterką jest kobieta która świadoma swoich ograniczeń ekonomicznych na aborcję się jednak nie zgodzi. To tak działa: heroizm to poświecenie siebie i swojej wygody, a nie poświęcenie życia innych."
"Cały czas staram się rozpaczliwie utrzymać swoją młodość, przeraża mnie starzenie się. Robię wszystko, żeby być nastolatkiem, żeby cały czas być przed czymś, żeby coś ciągle było przede mną i na mnie czekało. Chcę wciąż być niedokonanym. Jakbym był w takiej sytuacji, że mam stałą pracę, kredyt, żonę, wszystko się już wydarzyło i teraz będzie tylko trwało i trwało, to już mógłbym się wieszać. Dlatego sztucznie tworzę poczucie, że wciąż coś jest przede mną i zamierzam studiować do emerytury."
Syndrom wspinacza górskiego. Chodzi o spory tłum kobiet, które zakochiwały się we wspinaczach górskich (głównie z powodu ich odwagi, pewności siebie, ryzyka, troche też takiego samotnego trybu życia). Związek zamieniał się w małżeństwo, pojawiły się dzieci i wielu facetów ulegało namowom żony, żeby przestać chodzić po górach. No i po 5 latach te żony niemal jednogłośnie się dziwiły "On już nie jest zupełnie atrakcyjny! Cudownie się zajmuje dziećmi, ale nic tam nie ma w nim fascynującego"
- Żonaty jesteś, Manny?
- Co ty!
- Kobitki?
- Czasami. Ale nigdy na dłużej.
- W czym problem?
- Kobieta to zajęcie na cały etat. Każdy musi wybrać sobie fach i się go trzymać.
- Rzeczywiście. Jest to jakiś emocjonalny drenaż.
- Fizyczny również. Przecież one się chcą na okrągło pierdolić.
- Znajdź sobie taką z którą byś to lubił robić.
- Akurat. Wystarczy, że pijesz, albo grasz. Zaraz ci powie, że “to niszczy naszą miłość”.
- To znajdź sobie taką, która lubi gorzałę, hazard i ruchanko.
- A po co komu taka kobieta?
Ludzie robią z czegoś, co jest jednym z najpiękniejszych aspektów całego życia, czyli związku kobiety z mężczyzną wychodek do załatwiania swoich potrzeb fizjologicznych. Później z tego wychodka próbują zbudować cały dom i dziwią się, że śmierdzi i nie wychodzi. Takie podejście od dupy strony.
